Western na 14 strzałów

[90]
KS Żory-AKS Niwka Sosnowiec 3:4 (1:2)
klasa okręgowa Katowice I
widzów:50
cena biletu:5 zł

[91]
KS Kleszczów-KS Szczerbice 4:3 (3:0)
klasa C-Rybnik
widzów:50
dobrowolna darowizna bez pokwitowania…

Jakiś czas temu,przeglądając komunikaty Śląskiego ZPN natknąłem się na informację,że KS Żory wszystkie swe domowe mecze do końca rundy jesiennej będzie rozgrywał w niedziele o godzinie 11:00.W Żorach ostatni raz na meczu byłem…5 lat temu.I gdyby nie ta wzmianka,to raczej nie planowałbym wizyty.Ale o 11 w niedzielę?W to mi graj!Akurat wtedy mam bardzo dobre połączenie (lepsze niż robotnik z filmu Barei).Żorski klub po spadku z IV ligi krąży między klasą okręgowa a klasą A.W tym sezonie jest beniaminkiem okręgówki.Gdy dotarłem do stadionu powitał mnie hit Bajmu “Nie ma wody na pustyni”.Czy to o żorskim klubie?Przed tą kolejką zamykał bowiem tabelę ligową…Pózniej królowała grupa Scorpions,więc pomyślałem,ze może jednak gospodarze jakąś truciznę zaaplikują rywalom i się przełamią.Na ławce Żor zasiadł jeden rezerwowy.Nie minęło 10 minut,i już mógł się wykazać.Mecz był dość wyrównany,jednakto goście objęli prowadzenie.Później piękna akcja żorzan i wyrównanie.Przed końcem pierwszej połowy ponownie Niwka trafia i mamy 1:2.Słońce niemiłosierne waliło w oczy,więc przeniosłem się do sektora gości (?) na drugą stronę.Druga połowa.W starciu ucierpiał zawodnik gospodarzy,ale…musiał walczyć dalej-brak zmian.Chwilę później rzut karny!I mamy remis!Około 60 minuty w starciu urazu nabawił się…jedyny rezerwowy.I w jego przypadku nie było opcji,żeby wrócił na plac gry…Dawno się nie spotkałem z takim osłabieniem,a w klasie okręgowej bynajmniej bym się go nie spodziewał!Nie złamało to ambitnych gospodarzy,którzy mogli objąć prowadzenie.Niestety goście wykorzystują osłabienie i mamy 2:3.Potem rzut karny i 2:4…Nie koniec emocji.Bramka kontaktowa na 3:4.Niestety czasu i sił by zremisować było już zbyt mało.Piekny mecz,mnóstwo emocji,na które szczerze mówiąc nie liczyłem.Mimo że minęło 5 lat od mojej ostatniej wizyty na Wolności,to…szablon biletu pozostał bez zmian.A że jest ładny,to nie odczułem dyskomfortu 🙂
Jako że na dworcu PKP musiałem zameldować się tuż przed 18:00,a mecze rybnickiego podokręgu rozpoczynały się o 15:30-wybór drugiego dania musiał paść na najbliżej ulokowany obiekt.Pokręciłem się po mieście i wylądowałem na boisku KS Kleszczów.To jakiś kwadrans spacerkiem od stacji PKP.A pociągiem chyba z 2 minuty.Boisko jest bowiem ulokowane przy posterunku kolejowym.W lesie oczywiście-a to Cfetry lubią najbardziej.Wiadomo,że klasa C to najciekawsza z lig.Szczęśliwie rywalem gospodarzy nie była żadna z rezerwowych drużyn wyżej notowanych klubów,a tych w rybnickiej klasie C multum.Do boiska dotarłem od strony stawów i kościoła,bo jakoś trzeba przecież było ten międzymeczowy czas rozciągnąć :).Gospodarze mieli zabójczą końcówkę pierwszje połowy,gdy po pieknych strzałów objęli do przerwy prowadzenie “walkowerowe”.Po przerwie trafienie na 1:3,którego najmniej spodziewał się… kleszczowski bramkarz.Potem jednak 4:1.Gospodarze nie przypuszczali,że 4:1 to najgorszy wynik i dokonali…potrójnej zmiany.Zostali za to skarceni i do ostatnich sekund drżeli o 3 punkty.Wszystko w Kleszczowie OK,poza…biletami rzecz jasna.Serce mi urosło,gdy dojrzałem pana z biksą w drugiej połowie.Niestety jego wyposażenie składało się tylko z tej biksy…I zbierał wolne datki.
Chcę jesienią choć raz powtórzyć żorski dwumecz.I liczę na równie tyle emocji.I równie przyjazną aurę.